Dziewczynka w zielonym sweterku by Juliet

7 | dodaj
Heejcia smoki <3
Niedługa Halloween więc zmieniłyśmy tło na takie trochę bardziej creepy <3 
Dzisiaj niesamowicie poruszająca historia Krysi Chiger czyli Dziewczynka w zielonym sweterku:





                           
                                                   
                                                  Tytuł : Dziewczynka w zielonym sweterku
                                                Autor: Krystyna Chiger, Daniel Paisner
                                           Wydawnictwo : Wydawnictwo naukowe PWN
                                                                Liczba stron : 288
                                                          Data wydania : 8 marca 2011r
  Opis: Tytułowa dziewczynka to ośmioletnia Krysia, która opowiada o pobycie w lwowskim getcie i codzienności w cuchnących kanałach. Jej historia jest pełna kontrastów - między przedwojennym, luksusowym życiem rodziny Chigerów a miesiącami spędzonymi w ciemności, brudzie i wilgoci. Ta książka jest zadziwiającym i budzącym nadzieję dowodem siły ludzkiego charakteru. Jest w niej wszystko: strach, rozpacz, miłość, modlitwa, zdrada, nadzieja, intymność... / lubimyczytać.pl

Ohh od czego by tu zacząć...

Tak straszna, tak poruszająca historia a jednak prawdziwa. Wszystkie okropności są opowiedziane z perspektywy zaledwie 8 letniej dziewczynki. To niesamowite jak bardzo rozpieszczone są dzieci w tym wieku, nieświadome niczego co się działo kilkanaście lat temu. 
Mordy, liczne mordy, to wszystko, co wyprawia się w tej powieści. W opowieści opartej na faktach do tej pory nie mieści się w mojej małej główie...
Na początku akcja dzieje się we Lwowie przy ulicy Kopernika 12, gdzie tak jak opisuje kobieta po upływie czasu, czteroletnia Krysia(żydówka) miała cudowne życie, niesamowity dom i  zabawki jakie jej się tylko marzyły. Jednak niedługo potem wszystko diametralnie się zmieniło, do miasta wkroczyło wojsko Rosyjskie.  Krystyna musiała być kryta wraz z bratem po najrozmaitszych kryjówkach zrobionych przez tatę. Musiała nauczyć się życia w milczeniu, bez płaczu , który mógłby ich zdradzić. Wyobrażacie to sobie przeżywać taką tragedie, co chwilę klimatyzować się w nowych miejscach, widzieć morderstwa bliskich osób i nie móc nawet zapłakać...
W niedługim czasie do miasteczka wkroczyły niemieckie oddziały i to wtedy zaczęło się największe piekło. Niemcy nie mieli litości, zabijali jak leci. Dziewczynka z rodziną i kilkunastoma innymi ludźmi uciekła do kanałów.Bez jedzenia, bez picia, bez ubrań na zmianę, w ciemności Aż w ściekach zjawił się anioł Leopold Socha oraz jego przyjaciele Stefan Wróblewski i Jerzy Kowalów, to że te osoby przetrwały należy przypisać tylko i wyłącznie ich wielkiej odwadze i ich wielkich sercom . Zresztą przekonajcie się sami czytając powieść...
Niesamowicie podziwiam tych wszystkich Żydów, którzy to przeżyli w takich warunkach jakie dziewczynka opisuje.
Niemożliwa historia, niemożliwa pod wieloma względami. 
To w jaki sposób te rodziny funkcjonowały, to w jaki sposób zrobiły sobie małą cywilizacje  w tak spartańskich warunkach.
Naprawdę polecam poczytać, uświadomić sobie, że wasze ba nasze! problemy to nic w porównaniu z czym oni się kiedyś zmagali.  Książka jest napisana prosto i bardzo fajnie, jest napisana po prostu wspomnieniami. 
To, że jest napisana właśnie przez kiedyś ośmioletnią Krysie dodaje, trudno powiedzieć uroku. 
Fajnym aspektem jest również to, iż ta sama historia została wydana z perspektywy ojca Krysi. Jak mozemy przeczytać, pan Ignacy podczas pobytu w kanałach pisał pamiętnik. Ten właśnie autentyczny pamiętnik możemy przeczytać, a jak wiadomo starsza osoba dostrzega świat znacznie poważniej i oj sami wiecie o co chodzi...

                                                                                   Ocena : 8/10



Tak ps: to oglądałam po przeczytaniu książki film W Ciemności, który powstała na podstawie książki i jest beznadziejny. Nawet w polowie nie odwzorowuje tragedii opisanej. Leopold Socha został przedstawiony tragicznie, tak strasznie chamsko... Ekranizacja jest nie wzruszająca i co tu się oszukiwać zła... 

Momentami nie mogłam wytrzymać i przewijałam bliżej końca. 
Naprawdę nie polecam. 
              
Ocena filmu : 2/10 

To narazie smokii :* <3


Łupieżcy Niebios by Pati

6 | dodaj
Łupieżcy Niebios, przeczytani przeze mnie rok temu. Postanowiłam jednak odświeżyć sobie dzieło jednego z moich ulubionych autorów. To był jeden z powodów, dlaczego znów sięgnęłam po tę książkę. Jak wiecie albo nie wiecie dzisiaj była premiera Błędnego Rycerza, czyli II księgi z serii Pięciu Królestw. Niestety nie mogłam się wybrać do empika, ani żadnej innej księgarni po tę powieść, bo:
1) miałam dodatkowe lekcje angielskiego
2) nie miał mnie kto zawieźć,a do najbliższej księgarni jest 40 minut drogi
3) na szczęście, może jutro będę już ją miała, jeśli będzie w salonach:D

Dziś pokażę wam koszmary, jakich jeszcze nie widzieliście. Na pewno chcecie iść dalej?


Okładka książki Łupieżcy niebios

Tytuł:  Pięć Królestw: Łupieżcy Niebios.
Oryginalny tytuł: Five Kingdoms: Sky Riders.
Autor:  Brandon Mull
Wydawca: Egmont
Data wydania:  5 listopada 2014
Gatunek: literatura dziecięca
Liczba stron: 440
Tłumaczenie: Rafał Lisowski

~*~
Cole chciał się tylko dobrze bawić z kolegami w Halloween. Wycieczka do nawiedzonego domu okazuje się jednak początkiem szalonej przygody. Chłopiec wraz z przyjaciółmi trafia na tajemnicze Obrzeża. A temu miejscu, które rządzi się swoimi magicznymi prawami, grozi wielkie niebezpieczeństwo! Cole chce wrócić do domu, ale najpierw będzie musiał… uratować Pięć Królestw.
źródło: lubimyczytac.pl


-Trafiłeś na Obrzeża.
-Obrzeża czego?
-Trudne pytanie. Chyba Obrzeża wszystkiego


Pewnego dnia zobaczyłam tę książkę na lubimyczytac.pl i było wiadome, że prędzej czy później ją przeczytam. Wolumin czyta się dość szybko, akcja nie jest jakaś szczególnie zadziwiająca, ale nie pozwala się nudzić czytelnikowi. Momentami powieść miewa zwrot akcji, jednak nie jest tego przesadnie dużo. Uwielbiam to jak Brandon Mull operuje słowami, tworzy własne intrygi, po których czasem zastanawiam się czy coś takiego nie miało swojego prawdziwego miejsca w przeszłości. Miejsca oraz Obrzeża pięknie wykreowane. Cole i jego przyjaciele walczyli razem, co dowodzi, że przyjaźń jest naprawdę ważna, a prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Bohaterowie są niezwykle precyzyjni i młodzi, a jakże! Najbardziej zapragnęłam poznać Jace. Taki niby twardy,a serducho takie miękkie. Moim zdaniem charaktery z Obrzeży zasługują na więcej uwagi. Żyją w takim magicznym świecie, są po prostu inni. To mnie intryguje, więc z niecierpliwością czekam na dalsze przygody "Łupieżców Niebios". W I tomie mamy nawiązanie do kolejnych, specyficznych królestw, co jeszcze bardzie potęguje mój głód na następne części. Co z tego, że mamy tu powtórkę z rozrywki z Pozaświatowców. Ja osobiście bardzo lubię, jak akcja dzieje się poza Ziemią - w innym świecie, w innym wymiarze. Oczywiście wszyscy fani twórczości Mull'a wiedzą, że nasz ukochany idol działa poza naszym obszarem ogarniania raczy - krótko mówiąc jego wyobraźnia, nie zna granic.Jeżeli któryś z książkoholików nie zaznał jeszcze przyjemności czytania opowieści autora pięciu królestw, polecam to nadrobić;)


Tal trzymaj, sięgaj do gwiazd. Głowa do góry, to jest Twój czas!


9/10


PS.

  • Nie sądzicie, że ta recenzja jest chaotyczna? Mam takie wrażenie, ale to tylko moje zdanie. Chciałbaym opinię przeczytać od Was, czy rozumiecie moją opinię:)
  • Nawiązując do początku postu, dzisiaj był premiera Błędnego Rycerza zarówno jak i Magnus'a Chase'a, naszego kochanego wujka Riordan'a<3 Jestem dobrej myśli, że jutro książki będą w salonach i po południu wpadną w moje rączki.

Osobliwy dom pani Peregrine by Juliet

12 | dodaj
Heejo mordeczki <3
Przede wszystkim mam do Was WAŻNĄ sprawę na dole pod postami umieściłam ankietę dotyczącą postów. Będę Wam bardzo wdzięczna jak zekrniecie i oddacie głos :) <3
I jeszcze jedna sprawa chciałabym Was przeproscić za nieobecność miałam jakieś załamanie i nic nie chciało mnie natchnąć :)
Dobra teraz przechodzimy do tej niesamowitej książki jaką jest Osobliwy dom pani Peregrine - Randsom'a Riggs'a
Zapraszam Was do pełnej magii recenzji:



Tytuł : Osobliwy dom pani Peregrine 
Autor: Randsom Riggs 
Wydawnictwo: Media Rodzina
 Data wydania : 7 listopada 2012r
Liczba stron :400
Cykl: Pani Peregrine ( tomI)
Opis:Życie Jacoba nie zapowiadało się ekscytująco. Pogodził się z myślą, że nigdy nie zostanie odkrywcą i nigdy nie będzie miał wielu przyjaciół. Ważne miejsce w jego życiu zajmował dziadek. To on najbardziej mu imponował i to on opowiadał mu najlepsze historie na dobranoc o pogodnym sierocińcu na walijskiej wysepce, ukrytym przed złem, wojną i potworami… Aż pewnego dnia dziadek Portman umarł w niejasnych okolicznościach. I wtedy wszystko się zaczęło…

Jacob wyrusza na odciętą od świata wyspę, by zgłębić jej tajemnice. Czy zmierzy się z potworami ze swoich snów? Czy osobliwe dzieci ze starych fotografii naprawdę istniały? Co jest bajką, a co prawdą? Co jest faktem, a co urojeniem? 


Na wstępie może wspomnę, że książka stworzona prze Riggsa całkowicie mnie urzekła. Jest doskonała w każdym calu, pod względem niesamowitej historii pełnej osobliwych dzieci, doskonałym stylem pisania oraz cudownym wydaniem z tajemniczymi fotografiami i miłą czcionką. 

Od bardzo dawna chciałam mieć tą książkę, ale nigdzie nie mogłam jej u mnie znaleźć, tak więc radość, której doznałam kiedy mam przywiozła mi ją ze Szczecina była nie do opisania. Kilka dni zbierałam się do zaczęcia tej pozycji, ponieważ była, pff jest tak piękna! Wszystko jest czysto przedstawione. Fotografie zamieszczone w środku są bardzo imponujące. Wprawiają człowieka w  nastrój grozy i tajemnicy. Wzbogacają tekst o dodatkowy dreszczyk, który wywojuje ciarki na plecach.

Naprawdę każdemu polecam mieć to wydanie na półce. Tak więc drodzy ebookowicze co jak co ale ten unikat kupujemy!

Historia napisana przez pana Randsoma jest magiczna.Kocham klimat panujący w tej powieści. Od razu po zakończeniu miałam ochotę wybrać się do starego, opuszczonego domu i dokładnie go zwiedzić, posiedzieć na łóżku w którym kiedyś ktoś spał. Wydaje mi się, że każda książka powinna wprawiać w jakiś nastrój, tu pisarzowi ewidentnie się udało.Wszystko jest spójne i solidnie. Za równo bohaterowie jak i miejsca są fajnie opisane, nie za długo ale interesująco. Tej książki nie da się po prostu przekartkować i zapomnieć. Każdą stronę ba każdą kartkę dogłębnie analizowałam i wyobrażałam sobie. Niemalże mogę powiedzieć, że byłam tam z Jacobem. 


Bohaterowie no cóż nie oszukujmy się to oni prawie najbardziej przyczyniają się do tego całego ideału, bo czym byłaby historia bez bohaterów, tak osobliwych bohaterów.

Pani Peregrine potrafiąca zamienić się w Ptaszysko, Emma- dziewczynka która potrafi wzniecić ogień gołymi rękami, Milard- niewidzialny chłopiec, Olivie - dziewczynka tak lekka, że trzeba ją przywiązać aby nie odleciała, Enoch- chłopiec potrafiący wskrzeszać zmarłych za pomocą serca świni, i wiele innych nadzwyczajnych młodych staruszków. 
Postacie są bardzo pomysłowo wykreowane i intrygują do zapoznania się z ich dalszymi losami.

Książkę polecam każdemu, bo jest naprawdę warta zapoznania się z nią <3 
Ja jestem ciągle pod wrażeniem^^
Nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po kolejny tom i kolejną dozę emocji, fotografii i wszystkiego co w niej zawarte. Nie mogę się również doczekać filmu reżyserowanego prze Tima Burtona, mam nadzieję, że w ekranizacji zawarta będzie cała ta magia książki. Burton liczę na Ciebie!
Długo trzymałam tą ocenę na coś wyjątkowego i to jest ten moment kiedy mogę uczciwie ją wystawić:
Moja ocena 10/10

A Wy czytaliście? Jakie były wasze odczucia? Być może dopiero zamierzacie przeczytać?
:* 


Papierowe Miasta by Pati

4 | dodaj

The town was paper, but the memories were not.

Miasto było z papieru, ale nie wspomnienia.


Tytuł:  Papierowe Miasta.
Oryginalny tytuł: Paper Towns.
Autor:  John Green.
Wydawca: Bukowy Las
Data wydania: 15 lipca 2015
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 400
Tłumaczenie: Renata Biniek

~*~

Quentin Jacobsen – dla przyjaciół Q – ma osiemnaście lat i od zawsze jest zakochany w zbuntowanej Margo Roth Spiegelman. W dzieciństwie przeżyli razem coś niesamowitego, teraz chodzą do tego samego liceum.

Pewnego wieczoru w przewidywalne, nudne życie chłopaka wkracza Margo w stroju nindży i wciąga go w niezły bałagan. Po czym znika. Quentin wyrusza na poszukiwanie dziewczyny, która go fascynuje, idąc tropem skomplikowanych wskazówek, jakie zostawiła tylko dla niego. Żeby ją odnaleźć, musi pokonać setki kilometrów po USA. Po drodze przekonuje się na własnej skórze, że ludzie są w rzeczywistości zupełnie inni, niż sądzimy. Czy dowie się, kogo szuka i kim naprawdę jest Margo?
źródło: lubimyczytac.pl


You will go to the paper towns and you will never come back.

Pójdziesz do papierowych miast i już nigdy nie powrócisz.


Tym razem zaczniemy od tyłu, czyli od końca książki.  Coś nie pykło. Nie chodzi o to,  że ostatni rozdział jest źle napisany.  Co to, to nie. Jest po prostu sad end. W moich oczach pojawiły się łzy, ale nie popłynęły.  Zatrzymały się w nich (WTF?) i razem z nimi śledziły ostatnie dialogi, ostatnie zdania, ostatnie słowa. Nie takiego zakończenia się spodziewałam, jednak po dłuższym namyśle stwierdziłam, że taka końcówka jest zdecydowanie lepsza, niż gdyby miała to być wersja "wszyscy są happy i wracają do domu". Dzięki temu książka ma taki...tajemniczy klimat. Pozwolę sobie przytoczyć pewien cytat z tej o to powieści: Nic nigdy nie zdarza się tak, jak to sobie wyobrażamy.

Czuję, że książka ma w sobie to coś, a jednocześnie  nie ma. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Trudno, jakoś spróbuję, najwyżej wyjdzie trochę nie po mojej myśli. Chodzi po prostu o to, że Papierowe Miasta skrywają tajemnice do ostatniej strony, na której i tak kilka wątków się nie wyjaśniło. John Green świetnie wykreował postacie, ale również intrygi, które snuła Margo w swoim notesie. Fabuła (bynajmniej mi) trochę przywodzi na myśl Sherlock'a z BBC. No wiecie - różne zagadki, detektywi, wskazówki. Oczywiście muszę wspomnieć o genialnych dialogach, które były ewidentnie najlepszym elementem w akcji książki. Z pewnością brakuje mi epilogu, w którym wyjaśnią się pewne sprawy.

Postacie to książka. Czyli Q i Margo tworzą Papierowe Miasta, a ja się z tego bardzo cieszę. Mianowicie: Margo jest pewną siebie laską, skrytą jednak wszyscy ją lubią. Istnieją różne odmiany Margo - Margo siostra. Margo córka. Margo uczennica, ale nikt nie poznał Margo Margo. . Para głównych bohaterów jest bardzo ciekawa i hmm... odbiega od pewnych schematów, co czyni książkę odmienną i wyjątkową. Quentin (piękne imię<3) Jacobsen. Cichy chłopiec, spokojny, rutynowy. Niczym się nie wyróżnia, a jednak został wybrany przez Margo do nocnej akcji. Margo Roth Spiegelman, którą wszyscy znają i lubią, a nawet kochają. Tyle, że oni znają np, Margo siostrę. Margo córkę. Margo przyjaciółkę. Kto zna Margo Margo? Tego nie wie chyba nikt.



Sometimeshe's so retarded that he becomes kind of brilliant
Czasami on jest taki pomylony, że okazuje się wręcz genialny.


9/10


Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.