Dary Anioła. Miasto Popiołów. by Pati

Yo, ziomki!

Nie wiem, czy długo mnie nie było. Od 27 lipca do 17 sierpnia jest raptem 21 dni, czyli trzy tygodnie. U mnie ten czas zleciał jakby ktoś z bicza strzelił. Naprawdę. Od 3 sierpnia do 14 byłam na obozie. Nie byle jakim obozie, bo na obozie za angielskiego. Pewnie sobie myślicie - po co? Przecież będziesz się tam uczyć, o nie, w wakacje się nie uczy! Te osoby, które tak pomyślały, naprawdę grubo się mylą. Chill in English - 'Summer' to moim zdaniem najlepszy camp, z najlepszą grupą i najlepszym wychowawcą. Co z tego, że nic się nie nauczyłam (poprzez rozmowę z native speaker'em - osobą, która mówi w obcym języku, nie znając polskiego), ale przyjechałam do domu ze wspaniałymi wspomnieniami i motywacją, na rozwijanie się. Nie tylko w dziedzinie książek (zamierzam przeczytać coś po angielsku :)), ale również w sportach grupowych, a może nawet deskorolka i jakieś triki. Poznałam naprawdę dużo niesamowitych osób i to w jednym miejscu! Ludzie zarażali dosłownie pozytywna energią. Tęsknię za nimi i mam nadzieję, że widzimy się za rok na tym samym turnusie<3.
Bo IV był najlepszy!

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją drugiej części cyklu Dary Anioła:)


Tytuł: Dary Anioła. Miasto Popiołów
Oryginalny tytuł: The Mortal Instruments. City of Ashes.
Autor: Cassandra Clare
Wydawca: MAG 
Data wydania: 28 sierpnia 2013 
Gatunek: fantasy | sience-fiction
Liczba stron: 528
Tłumaczenie: Anna Reszka

Znalezione obrazy dla zapytania The mortal instruments. City of Ashes.


Clary Fray chciałaby, żeby jej życie znowu stało się normalne. Ale czy cokolwiek może takie być, skoro dziewczyna jest Nocnym Łowcą zabijającym demony, jej matka została magicznie wprowadzona w stan śpiączki, a ona sama nagle zaczyna widzieć mieszkańców Podziemnego Świata - wilkołaki, wampiry, wróżki...
źródło opisu: okładka

Z drugiej strony to był Jace. Wszcząłby bójkę z ciężarówką, gdyby naszła go taka ochota.

Kontynuacja  Miasta Kości niewątpliwie wciąga tak samo jak jej poprzedniczka.  Powieść
pochłania czytelnika już od pierwszych rozdziałów, więc jak już ją zaczęłam czytać to troszkę trudno było mi się od niej oderwać. Troszkę bardzo. 
Magnus Bane - wszystko staje się fajniejsze. Bardzo mi się podobało to, że wątek tego charakteru został rozwinięty. Uwielbiam go tak bardzo, że najchętniej założyłabym mu fandom, kurde! Magnunators? Magnutic? Która nazwa lepsza według Was? :D

- Po prostu martwiłeś się, że zatrudnią instruktora, który będzie okażę się gorętszy od ciebie.
Jace uniósł brwi.

- Gorętszy ode mnie?
- Tak może się zdarzyć. No wiesz, teoretycznie.
- Teoretycznie planeta może nagle rozpaść się na pół, tak że ja i ty znajdziemy się po dwóch stronach, na zawsze i tragicznie rozdzieleni, ale się jakoś tym nie martwię. Niektóre rzeczy są po prostu zbyt nieprawdopodobne, żeby o nich rozmyślać...

Simoooooon, mój kochany Simon.  Jego przeżycia w tej części, choć wydawały mi się minimalne naciągane to i tak były koszmarne. Tak bardzo wniknęłam w Clary, że czułam jakbym była w PEWNEJ SYTUACJI. Chyba odrobinę za mocno postawiłam się na jej miejscu.  Widziałam wydarzenia swoimi oczami  wyobraźni. Doprecyzowane opisy i bitwa na końcu książki dodały temu woluminowi trochę mrocznego klimatu. Moim skromnym zdaniem nie zaszkodził on ani trochę.   Pozytywnie odbieram również to,  że poznaliśmy trochę zwyczajów wilkołaków, wampirów  i wróżek. O tych środkowych chciałabym w sumie wspominać najmniej.
Jeszcze a propos ******, pani Clare dobrze wie, że bez niego fabuła nie miałaby sensu:).


Miłość czyni człowieka kłamcą.

10/10




PS. Bonusik w postaci kilku zdjęć. No to mam nadzieję, że za rok więcej osób zobaczę w Sobieszewie<3


 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.