Dary Anioła. Miasto Kości. by Pati

Szczerze powiedziawszy miałam trochę luzu, nie wiem czy przepraszać za to, czy też nie. Są wakacje, dużo wyjazdów i podobnych rzeczy, więc recenzje ode mnie z pewnością  nie będą pojawiały się regularnie. (:

Jednak dzisiejszym tematem jest coś innego. Taka jak mówi tytuł postu jest to recenzja tomu I trylogii "Dary Anioła"*. 


Tytuł: Dary Anioła. Miasto Kości
Oryginalny tytuł:  The mortal instruments. City of bones.
Autor: Cassandra Clare
Wydawca: MAG 
Data wydania: 28 sierpnia 2013 
Gatunek: fantasy | sience-fiction
Liczba stron: 512
Tłumaczenie: Anna Reszka

Tysiące lat temu, Anioł Razjel zmieszał swoją krew z krwią mężczyzn i stworzył rasę Nephilim, pół ludzi, pół aniołów. Mieszańcy człowieka i anioła przebywają wśród nas, ukryci, ale wciąż obecni, są naszą niewidzialną ochroną. Nazywają ich Nocnymi Łowcami. Nocni Łowcy przestrzegają praw ustanowionych w Szarej Księdze, nadanych im przez Razjela.
Ich zadaniem jest chronić nasz świat przed pasożytami, zwanymi demonami, które podróżują między światami, niszcząc wszystko na swej drodze. Ich zadaniem jest również utrzymanie pokoju między walczącymi mieszkańcami podziemnego świata, krzyżówkami człowieka i demona, znanymi jako wilkołaki, wampiry, czarodzieje i wróżki. W swoich obowiązkach są wspomagani przez tajemniczych Cichych Braci. Cisi Bracia mają zaszyte oczy i usta i rządzą Miastem Kości, nekropolią znajdującą się pod ulicami Manhattanu, w której leżą zmarli Łowcy. Cisi Bracia prowadzą archiwa wszystkich Łowców Cieni, jacy kiedykolwiek żyli. Strzegą również trzech boskich przedmiotów, które anioł Razjel powierzył swoim dzieciom. Jednym z nich jest Miecz. Drugim Lustro. Trzecim Kielich.
Od tysięcy lat Cisi Bracia strzegli boskich przedmiotów. I było tak aż do Powstania, wojny domowej, pod przywództwem zbuntowanego Łowcy, Valentine’a, który niemal na zawsze zniszczył tajemny świat Łowców. I mimo że od śmierci Valentine’a minęło wiele lat, rany, jakie zostawił, nigdy się nie zabliźniły. Od Powstania minęło piętnaście lat. Jest upalny sierpień w tętniącym życiem Nowym Jorku. W podziemnym świecie szerzy się wieść, że Valentine powrócił na czele armii wyklętych. A Kielich zaginął…
źródło: lubimyczytać.pl


-W przyszłości, Clarisso, może byłoby rozsądnie wspomnieć, że masz już mężczyznę w swoim łóżku, żeby uniknąć takich niezręcznych sytuacji - powiedział [Jace]
-Zaprosiłaś go do łóżka? - spytał Simon, wstrząśnięty.
-Śmieszne, co? - rzucił Jace. - Przecież wszyscy byśmy się zmieścili.


Miasto Kości to pierwsze i nie ostatnie dzieło pani Clare z jakim miałam okazję się spotkać. Opisy były krótki zwięzłe i na temat- tak jak moim skromnym zdaniem powinny być w każdej książce. Wyobraźnia szalała, gdy wymyślałam wygląd danych miejsc i postaci. Dialogi pisane z sensem, a teksty Simon'a i Jace'a bezcenne. Szczerze powiedziawszy ten tom przywodzi mi na myśl Harrego Pottera. No wiecie, czarny charakter, obdarzony wielką mocą i zasobami, który ma obsesje na punkcie czystej krwi, chcący wymordować  wszystkich, którzy nie spełniają powyższego warunku.




Pierwszy raz przy czytaniu jakiejś powieści polubiłam wszystkie postacie, no bynajmniej raczej wszystkie. Nie pamiętam, żebym którejś nie lubiła, a zdarza się to stosunkowo często.Oczywiście Jace, Alec, Simon i Magnus dominują w my favourites characters. Oh, większość osób powinna ich znać, ale no cóż, jeśli trafią tu przez przypadek PRZYZIEMNI, już tłumaczę kim są ci wyjątkowi chłopcy.


Jace ( nie podam jego nazwiska, bo się zdenerwuje)- twardy Nefilim. Jest arogancki, a jego sarkastyczne teksty są nieziemskie. Uważa się za najlepszego, najpiękniejszego, najwspanialszego. Ironią maskuje skomplikowane życie i rozterki z przeszłości. Tylko przyjaciele i Clary znają go dostatecznie dobrze. Powiedzmy, że jest to ktoś 
pokroju Dracona Malfoy'a.
Magnus Bane - najlepszy czarownik ever. Więcej nie będę mówić. :D



Simon Lewis - zwykły Przyziemny, o wielkim sercu. Oddany przyjaciółce Clary. Uroczy nerd.

A obok, czarnowłosy:
Alec Lightwood - przystojny, tajemniczy osobnik, zakochany w  ********, gdybym mogła go porównać do jakiegoś innego charakteru z pewnością byłby to Nico di Angelo. Dlaczego akurat on? Dowiedzcie się sami. ☺




10/10



FILM:
 Film strasznie odchodził od fabuły. Sam w sobie był spoko, efekty scenografia. Gdyby nie był na podstawie książki myślę, że na pewno by mi się spodobał. Muszę zaznaczyć, ze bardzo podobała mi się obsada, a szczególnie 4 moich najlepszych bohaterów. :)

Pa :D

2 komentarze:

  1. Dary Anioła to nie trylogia ;)
    Miasto Kości strasznie mi się spodobało, chociaż szkoda, że po Mieście Szkła wszystkie części straciły swój dawny poziom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie, myślę tak samo. Dlatego specjalnie napisałam "trylogia" kursywą, bo uważam, że lepiej by to wyszło.✌:)

    OdpowiedzUsuń

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.